piątek, 30 września 2016

Lukrecja pyta "Dlaczego dorośli mają dziwne zęby?"




Bohaterka książki, mała Lukrecja - córka pani stomatolog, ma nie lada zagwozdkę. Z pomocą mamy poszukuje odpowiedzi na nurtujące ją pytanie na temat stanu uzębienia dorosłych.

Książko-poradnik o tym, jak sprawić żeby m.in. brzydko nie pachniało z buzi, to nietuzinkowa i oryginalna publikacja Wydawnictwa KASZAMANNA. 
Moja córka, choć dopiero rozpoczyna przygodę z książkami, śmiała się z rysunku przedstawiającego tatę Krzysia (kolega Lukrecji), któremu Lukrecja chciała pokolorować zęby. Przecież "ładniejsze są na zębach kwiaty niż krowie łaty". Lukrecja bez skrępowania, z pełną swobodą i ciekawością dziecka zadaje dociekliwe pytania np. dlaczego pani sklepowa ma dziurawe zęby jak szwajcarski ser?


Hmm mama Lukrecji staje przed wymagającym wyzwaniem wyjaśnienia dziecku, jak ważne jest dbanie o higienę jamy ustnej już od najmłodszych lat, tak żeby kiedyś nie zostać bez zębów (podobnie jak pani co ma psa Gryzaka). Na szczęście mama jako specjalistka (bo przecież każda mama wie najlepiej) wyjaśnia Lukrecji oraz młodym czytelnikom, w sposób bardzo przystępny co to jest kamień nazębny, dlaczego warto używać nici dentystycznej oraz że dziury w zębach można zakleić plombami w modnych kolorach np. choinkowym.
Jest to niezwykle pozytywna książka, przy której nawet ja z mężem spędziliśmy czas śmiejąc się z prostych i jednocześnie zabawnie sformułowanych odkryć ciekawskiej bohaterki. 

Kolorystyka książki mogłaby się wydawać dość ponura, jednak biorąc pod uwagę czcionkę, niespotykany styl ilustracji oraz sam ton pisania, książka stanowi świetną, zintegrowaną, zabawną całość.

Polecam zarówno małym jak i dużym czytelnikom! 

Pani Anna Manna Poznańska miała świetny pomysł! Strzał w dziesiątkę! Czekamy na więcej!
--------------------------------------------------------------------------------------------------
https://www.facebook.com/kaszamannawydawnictwo/?fref=ts

1 komentarz:

  1. Niesamowite są te książki dla maluszków. Szkoda, że jak ja byłam mała to nie było takich ciekawych publikacji ;) Tylko dentystki w szkołach, których gabinet omijało się szerokim łukiem, i straszna nazwa "fluoryzacja".

    OdpowiedzUsuń