sobota, 24 października 2015

Lukrecja Borgia - bezwstydna kochanka czy dobroduszna dama?


Bezwstydna, niepokorna dziewczyna o cechach pani lekkich obyczajów, żądna zemsty, z kazirodczymi skłonnościami? Czy ofiara politycznych rozgrywek ojca - papieża Aleksandra VI, szczerze kochająca swoich mężów i "dobra księżna" dla swoich poddanych? Jaka była naprawdę Lukrecja Borgia, tytułowa bohaterka książki "Córka papieża", wydanej nakładem Wydawnictwa Znak Horyzont oraz jedna z postaci serialu "Rodzina Borgiów", prezentowanego przez HBO?

Odpowiedź na to pytanie jest niezwykle trudna, ponieważ minęło ponad 500 lat od czasu, kiedy Lukrecja stąpała uwodzicielko po ziemi. Ponadto jej osoba była tematem nie tylko rozpraw naukowych i kronik historycznych ale także (a może przede wszystkim) plotek i frywolnych poematów. Problem polega na tym, że nie łatwo zaufać tylko jednemu z tych źródeł.

W serialową postać Lukrecji wcieliła się piękna Holliday Grainger. Bardzo wiarygodnie odegrała ona wewnętrzne rozdarcie bohaterki, jej nieszczęście oraz samotność, którą Lukrecja próbowała pokonać m.in. uwodząc brata.  

Już w pierwszych odcinkach  poznajemy ją jako "kartę przetargową" w ręku papieża Aleksandra VI. Wyjście za mąż w bardzo młodym wieku oraz okrutne i upokarzające traktowanie, przez dużo starszego męża, ujawniło jej umiejętność odgrywania roli w jakiej widział ją wpływowy ojciec. Wewnątrz skrywała natomiast swoje cierpienia i prawdziwie pragnienia. To właśnie wtedy dowiadujemy się o jej pierwszych intrygach, spiskach i podstępach, mających na celu m. in. unieszkodliwienie natarczywego męża, umożliwiające spotkania z kochankiem. Choć były one moralnie złe i nieprzystające damie z tak znamienitego rodu, to osobiście nie budziły one we mnie obrzydzenia czy niechęci w stosunku do ich pomysłodawczyni, ponieważ wynikały z głębokiego żalu do ojca i brata, o odebranie możliwości samodecydowania o własnym życiu. Ich chora ambicja i żądza władzy wielokrotnie prowadziły do cierpienia Lukrecji.  

Serialowa Lukrecja to kobieta inteligentna, ze zdolnością przewidywania, dumna córka jednego z najpotężniejszych wówczas ludzi we Włoszech. Choć wielu powiedziałoby, że niczego jej nie brakowało, to tylko ona jedna wiedziała, jak wiele kosztowało ją robienie dobrej miny do złej gry prowadzonej przez ojca i uśmiechanie się przez łzy. 

Jej bardziej nieprzyzwoita strona to ta, skrywana w ciemności namiętnych nocy, spędzanych z coraz to nowymi kochankami. Dziś już chyba nie dowiemy się czy jej liczne romanse (w tym podobno także kazirodcze) to przejaw ognistego temperamentu czy może potrzeba bycia prawdziwie kochaną (o czym wspominała w rozmowie z Cezarem, pytając go "czy tak trudno mnie kochać?").

Lukrecja, którą poznajemy zagłębiając się w lekturze książki noblisty Daria Fo, to osoba nieco inna - można rzec, że delikatniejsza i (odnoszę wrażenie) bardziej niewinna. Od pierwszych stron oburzona była zachowaniem ojca, który nie dość, że skrywał się w roli wuja to ponadto uwiódł jej młodziutką przyjaciółkę Giulię Farnese.

Choć ojciec wyznaje jej, że jest jego ulubioną córką to nie szczędził jej cierpienia, które było niejako ofiarą złożoną dla dobra interesów głowy Kościoła. Sama Lukrecja podkreśla, że nie chce "żyć z tym straszliwym przekleństwem, jakim jest nazwisko Borgia". Nieco inaczej niż w serialu, Lukrecja jest mniej odporna na spiski i upokorzenia ze strony rodziny. Nie kryje swojego rozgoryczenia, gdy kochający mąż Giovanni, walcząc dla niej o wolność wyboru, zostaje zmuszony do podpisania deklaracji o impotencji. 

Jej zadowolenie (a wręcz zachwyt) wywołują zapowiedziane przez ojca zmiany wśród kardynałów, polegające na wyzbyciu się przez nich dóbr materialnych, tytułów i konkubin. Jej chwilowy przypływ miłości do ojca nie trwał jednak długo, gdyż kolejne małżeństwo tym razem z Alfonsem Aragońskim, również zaaranżowane przez ojca i brata, po raz kolejny utwierdziło Lukrecję, że jej bliscy "nie przestają traktować innych tak, jakby byli zużytymi kapciami" i że nie należny im ufać. Alfons, podczas rozmowy z Lukrecją, mówiąc, że zrodziła się ona "pośród wstrętnych ropuch, które gotowe są zabić każdego, kto staje im na przeszkodzie", jeszcze nie wiedział, że to on będzie kolejnym, który pożegna świat za przyczyną tych, którzy przyjęli go do swojej rodziny.

Mimo licznych upokorzeń i zniewag ze strony najbliższych, po śmierci ojca, Lukrecja zbiera wojsko i walczy o ziemie Borgiów. Nie popada w rozpacz i nie użala się nad swoim losem, choć ten nie szczędzi jej również jako matki, zabierając bohaterce kolejne dzieci - zarówno narodzone, jak i nienarodzone. Mimo swojego cierpienia pomaga innym, wstawia się za niesłusznie skazanymi, przez co zyskuje szacunek ludu, który z czasem nazywa ją "dobrą księżną". Niezwykłym szacunkiem darzy ją także teść Herkules, po śmierci którego zostaje księżną Ferrary, gdzie powołuje do działania bank pobożny. 

Ach Lukrecjo! Czy to co o Tobie dziś wiemy to prawdziwy obraz Twojego wnętrza? 

Moim zdaniem, oba wizerunki Lukrecji (zarówno ten serialowy, jak i książkowy) nie wykluczają się wzajemnie, a być może razem stanowią pełne charakterologiczne podsumowanie tej niezwykle kontrowersyjnej postaci. Czy potrzeba kochania i bycia kochaną, popychająca do zbrodni i zuchwałości, wyklucza niewinność we wszystkich działaniach i relacjach z ludźmi?
Może gdyby nie była córką papieża, jej wybory byłyby inne, a życie łatwiejsze...
Lukrecja Borgia jest pełna sprzeczności - jak my wszyscy!



 ------------------------------------------------------------------------------------------------


http://www.wydawnictwoznak.pl/wydarzenia/wydawnictwo/znak-horyzont

2 komentarze:

  1. Kusi mnie ta powieść, oj strasznie. Jestem pewna, że po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie - jest w sam raz na jesienne wieczory :)

    OdpowiedzUsuń