I oto wczoraj skończyłam moją wielkopostną lekturę Wydawnictwa PROMIC "Nauczyć się modlić, aby kochać". Bardzo cieszę się, że ta publikacja trafiła do mnie właśnie w tym wyjątkowym czasie poszukiwania i oczekiwania na Zmartwychwstałego Jezusa.
Na pierwszy rzut oka pomyśleć by można, że tytuł jest nazbyt wzniosły i bardzo górnolotny. Zapewniam jednak, że jest on bardzo adekwatny do zawartej treści, a nie ukrywam, że treści wymagającej.
Gdybym jednym słowem miała podsumować tę książkę, powiedziałabym "WYZWANIE"! Jest to publikacja, która nie pozwoli pozostać obojętnym wobec naszego dotychczasowego sposobu modlitwy. Książka, która na każdej swojej stronie bardzo delikatnie (ale jednak) prowokuje do autorefleksji i zderzenia się właśnie z tym przejawem życia duchowego i jego owocami.
Dla mnie osobiście, jest to bardzo, ale to bardzo subtelny, poradnik modlitwy, która docelowo powinna przekształcić się w jedno ciągłe powtarzanie "Kocham Cię", czyli mój przejaw miłości i to nie tylko do Boga, ale głównie, a może przede wszystkim, do osób, które towarzyszą mi w życiu. Bo to co dzieje się w środku, to jakich zmian dokonuje w nas otwartość na działanie Boga w czasie modlitwy, prędzej czy później będzie miało przełożenie na nas "w wersji" zewnętrznej, a więc i w naszych relacjach z bliskimi i naszym sposobie bycia.
Książka, której autorem jest francuski ksiądz katolicki Jacques Philippe, składa się z pięciu głównych części:
1. Wyzwania stawiane przez modlitwę,
2. Warunki owocnej modlitwy,
3. Obecność Boga,
4. Praktyczne rady na temat osobistej modlitwy,
5. Modlitwa wstawiennicza.
Poprzez każdy z tych rozdziałów, autor stara się zrealizować swoją myśl przewodnią, zawartą już we wprowadzeniu:
"Zaszczepić komuś zamiłowanie do modlitwy i pomóc mu wytrwać na tej nie zawsze łatwej drodze to największy prezent, jaki można mu ofiarować."
A każdy kto próbował poświęcić choć kilka chwil szczerej modlitwie, wie jak niełatwe jest to zadanie. Nikt z nas nie żyje przecież w oderwaniu od rzeczywistości, swoich problemów, zmęczenia czy codziennych obowiązków. Dajmy się jednak obdarować tym niezwykłym prezentem i nie bójmy się tracić swojego czasu dla Boga bo "oddawać swój czas, to oddawać swoje życie"!
Książka ta jest dla mnie cenną lekturą, teraz także tym bardziej dlatego, że jako oczekująca na swój mały Skarb przyszła mama, podjęłam się odmawiana Nowenny Pompejańskiej w Jego intencji. I powiem Wam, że choć może jest to praktyka prosta to wymaga dyscypliny i zorganizowania sobie pewnej ilości czasu w ciągu doby (co nie zawsze jest takie proste a często wręcz kończy się pochyleniem nad różańcem w ostatnich godzinach dnia, kiedy ciało już odmawia posłuszeństwa). Dlatego czasem też pojawiają się krytyczne myśli dot. mojej modlitwy, prowadzące też do zniechęcenia. W związku z takimi właśnie doświadczeniami uważam, że książkę tę warto było przeczytać, chociażby dla tego jednego fragmentu:
"Jezus nie oczekuje od nas, byśmy modlili się dobrze - żąda, byśmy modlili się nieustannie! Wierność bowiem - o ile nie jest zwykłą rutyną, lecz postawą, którą cechuje szczere pragnienie, by spotkać Boga, podobać Mu się i Go kochać - sprawi, że nasza modlitwa obrodzi w inne owoce. Najważniejszym zmaganiem życia duchowego jest walka o wytrwałość."
Moi Drodzy! Życzę Wam na te zbliżające się Święta Wielkiej Nocy, abyście odnaleźli miłość tam gdzie jest jej źródło!
-------------------------------------------------------------------------------------------
"Nauczyć się modlić, aby kochać", autor: Jacques Philippe ,
tłumaczenie: Agnieszka Kuryś, rok wyd.: 2014.
To musi być lektura bardzo wspomagająca. Rzeczywiście, szczególnie w tym czasie, warto poświęcić więcej czasu i uwagi modlitwie. Ciesze się, że przybliżyłaś ten tytuł, postaram się poznać go bliżej.
OdpowiedzUsuńBardzo dobre określenie: "Lektura wspomagająca"! :) Oczywiście polecam tę książkę - nie tylko od święta.
Usuń