środa, 18 kwietnia 2018

Wkrótce premiera książki Luby Wingradowej "Snajperki. Dziewczyny z Armii Czerwonej"

"Zabij Niemca!- głosiły sowieckie propagandowe ulotki. "Jeden faszysta na jedną kulę!". Wszyscy mieli obowiązek zaciągnąć się do armii sowieckiej. Bez względu na płeć. I wiek. Nastoletnie dziewczyny w za dużych, męskich mundurach zdawały się nieporadne i zagubione. Ale okazały się skutecznymi żołnierzami, których zasługi nigdy nie zostały należycie docenione. 


Godziny wyczekiwania w napięciu, pierwszy zabity wróg, a potem kolejne „punkty na koncie”, śmierć koleżanek, ale też zabawa, zaloty i pierwsze miłości. Tak wyglądało życie Kławy, Marusi, Rozy i innych, znoszących trudy wojny, zahartowanych snajperek, bez wahania naciskających na spust. Jednocześnie bardzo młodych dziewcząt tęskniących za mamą, za domem, za normalnością.

Co czuje młoda dziewczyna, gdy kolejna już przyjaciółka ginie na froncie? I gdy to kolega z własnego obozu okazuje się być najgroźniejszym wrogiem? Jak to jest być „frontową żoną”? Czy można wrócić z wojny do domu i znów gotować barszcz, jak mama i babcia? Lyuba Vinogradowa przeszukując archiwa, studiując wspomnienia naocznych świadków udowadnia, że wojna tylko z pozoru jest męską sprawą. 

''Książka dr Luby Winogradowej o snajperkach walczących podczas II Wojny Światowej w Armii Czerwonej to dzieło nie tylko unikalne. To fascynujące, pełne detali świadectwo ich życia i szkolenia, opis przyjazdu na front, zdobywania niezbędnych dla snajpera umiejętności, zabijania Niemców, obrony przed molestowaniem seksualnym ze strony sowieckich oficerów (nazywały to „walką na dwa fronty”), godzenia się z utratą koleżanek, a właściwie każdego aspektu ich życia i śmierci. Musiały radzić sobie z brudem, wszami, rozkładającymi się ciałami, koniecznością pozostawania bez ruchu na przenikliwym mrozie oraz uczuciami, jakie nimi targały, gdy po raz pierwszy w życiu zabijały człowieka. Wyraźnie widoczna w celowniku twarz ofiary sprawiała, że większość snajperek przeżywała traumę, zmuszając się do pociągnięcia za spust. Ale „eliminacja faszystowskiej bestii” przychodziła im już później dużo łatwiej. Winogradowa odważnie demaskuje również kłamstwa sowieckiej propagandy, zarówno te dotyczące wysłanej w delegację do Stanów Zjednoczonych słynnej snajperki, porucznik Ludmiły Pawliczenko, jak i komsomolskiej męczennicy Zoi Kosmodiemjanskiej.''
Antony Beevor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz